Historia Archiego to opowieść o trudnym początku, niezrozumieniu i walce o nowe, lepsze życie.
Archie był psem rodzinnym. Kiedy w jego pierwszym domu pojawiło się dziecko, wszystko się zmieniło. Był natarczywy, nadpobudliwy, nie umiał się wyciszyć. Wchodził w bardzo wysokie emocje, reagował gwałtownie na płacz i ruchy niemowlęcia. Nie był agresywny, ale jego reakcje – skakanie, piszczenie, głośne szczekanie – budziły w opiekunach strach. Obawiali się o bezpieczeństwo dziecka, dlatego oddali go do innej rodziny.
Tam Archie trafił… na łańcuch. Ale to pies, który się nie poddaje. Kilkukrotnie zrywał się i uciekał. W końcu jego nowi właściciele zdecydowali się oddać go do weterynarza, który szukał dla niego miejsca w fundacjach. Nie było nigdzie miejsca. I tak Archie trafił do swoich obecnych opiekunów.
Tym razem miało być inaczej. Rodzina, która go przyjęła, zaufała mu – ale wiedzieli, że mają przed sobą ogrom pracy. I zgłosili się do mnie. Powód? Znów pojawiło się dziecko. Ich córka urodziła syna i często przyjeżdżała w odwiedziny. Obawiali się, że historia się powtórzy.

Jaki był Archie na początku?
Każdy gość był dla niego ogromnym wydarzeniem. Wchodził w szaleńczą ekscytację, skakał, szczekał, nie umiał się uspokoić. Żeby móc normalnie przyjąć ludzi, trzeba było go izolować – zamykać w innym pokoju albo wyprowadzać na ogród.
Przy dziecku było jeszcze gorzej. Płacz, ruchy niemowlęcia, to, że ktoś je nosił – to wszystko działało na Archiego jak zapalnik. Był za bardzo. Za głośno, za intensywnie, za nachalnie.
Ile udało się osiągnąć?
Dzisiaj Archie to zupełnie inny pies. Spokojny, stabilny w domu, potrafi wytrzymać obecność gości. Może przebywać w tym samym pomieszczeniu co dziecko, nie reaguje już histerycznie na jego dźwięki ani ruchy. Właściciele mogą się z nim normalnie funkcjonować – w końcu to oni decydują, a nie jego emocje.
Ale to nie koniec pracy! Teraz mierzymy się z kolejnym wyzwaniem – fiksacją na kółka od hulajnogi i rolek. Uczymy Archiego spokoju i kontroli w tych sytuacjach.
Trzymajcie za nas kciuki! Archie zrobił już ogromny postęp, a my nie zatrzymujemy się ani na chwilę!