Lili, półtoraroczna beagielka, była psem, z którym życie w domu było prawdziwym wyzwaniem. Nie chodziło tylko o zwykłe psie psoty – to była obsesja. Kradła wszystko, co tylko wpadło jej w zęby: ścierki, ubrania, przedmioty codziennego użytku. Nie było chwili spokoju – gryzienie mebli, wskakiwanie na łóżko w szaleńczym pędzie, rzucanie się na ręce i ubrania domowników… Właściciele nie mogli zostawić jej samej nawet na minutę, bo kończyło się to kolejnymi zniszczeniami. W domu były już szkody na kilka tysięcy złotych, a do tego dochodził jeszcze problem obsesyjnego zjadania śmieci na spacerach.




Dziś Lili to zupełnie inny pies. Potrafi zostać sama w domu, bo wie, że klatka to jej azyl, a nie kara. Skończyły się nieustanne zniszczenia i obsesyjne zachowania. Największym sukcesem było nauczenie jej spokoju – a to właśnie spokoju potrzebowała.
Oczywiście, mamy jeszcze kilka tematów do przepracowania – wciąż pracujemy nad jej obsesyjnym zjadaniem śmieci na spacerach, ale i tutaj już widać dużą poprawę.
