Zakątek Weteranów czyli miejsce gdzie trafiają na emeryturę czworonożni funkcjonariusze. Cz.1

W ostatnim czasie zrobiło się głośno na temat psów służbowych za sprawą trzęsienia ziemi w Turcji. I dobrze, bo w końcu czworonożni funkcjonariusze przestają być niewidzialni i ludzie zaczynają dostrzegać jak ważną pełnią rolę. Psy służbowe zajmują ogromną część mojego serca pomimo, że nie mam z nimi nic do czynienia. Dlatego postanowiłam coś o nich napisać ale od trochę innej strony. Postanowiłam opisać miejsce, gdzie trafiają na emeryturę zwierzęta, których nie może zabrać przewodnik.

Psy służbowe zazwyczaj trafiają do swoich dotychczasowych opiekunów. Czasami zdarza się jednak, że przewodnik mimo szczerych chęci nie może zabrać czworonoga do siebie i wtedy ogłaszany jest przetarg. Kto go wygra, kupuje psa albo konia, lecz nikt nie sprawdza w jakich warunkach będzie żyło zwierzę, nikogo nie interesuje jego dalszy los.  W odpowiedzi na to w 2017 roku powstał Zakątek Weteranów, czyli trochę przytulisko, trochę hospicjum dla zwierząt (psów i koni) wycofanych ze służby. Stowarzyszenie to rozległy teren znajdujący się w Gierałtowie koło Poznania. Ośrodek prowadzony jest przez 7 osób, z których każdy jest byłym albo obecnym funkcjonariuszem wielkopolskiej Policji i każdy pracował z psami albo końmi. Dlatego wiedzą oni jakie problemy niesie ze sobą wycofanie psa ze służby. W Zakątku Weteranów znajdują się zwierzęta ze wszystkich służb mundurowych: Straży Granicznej, Straży Miejskiej, Zakładu Karnego, Służby Celnej, większość jednak z Policji. Każdy pies ma osobny kojec z ocieplaną budą. Dlaczego kojec? Bo te psy nie znają innego życia. Zwierzę , które przez całą służbę mieszkało w kojcu miałoby spory problem z zaadaptowaniem się do mieszkania w bloku. Te psy, które podczas służby mieszkały w domu przewodnika zazwyczaj tam zostają. W ośrodku znajdują się wybiegi, na które wypuszcza się psy na zmianę, przychodzą wolontariusze i z tymi mniej agresywnymi wychodzą na dodatkowe spacery. W pobliżu jest też staw, w którym uwielbiają się kąpać psy. Osobno stoi stajnia, jest padok i rozległe pastwiska a nawet kawałek lasu dla koni. Jest też część hotelowa, w której znajdują się psy specjalistyczne (np. psy do wykrywania materiałów wybuchowych). Są one znacznie łagodniejsze, ale też potrafią sprawiać sporo problemów. Labradory na przykład uchodzą za psy bardzo przyjazne ale należy pamiętać, że one całe życie pracowały, aportowały, szukały. W domu pozbawione wyzwań mogą stać się agresywne.

Członkowie Stowarzyszenia Zakątek Weteranów wszystko robią własnym kosztem i własnymi siłami. Idea Zakątka na szczęście spodobała się wielu osobom. Regionalne firmy wsparły materiałami budowlanymi i ludźmi, którzy pomagali przy budowie, Komenda Wojewódzka Policji w Poznaniu dała elementy boksów dla koni, uczniowie z poznańskiej szkoły budowlanej wykonali część bud dla psów. Teren ośrodka jest  bezpłatnie dzierżawiony od Pani Krystyny Nowakowskiej i jej córki Joanny, które prowadzą tu hotel dla psów Dalmat. W ramach wdzięczności za gościnę członkowie stowarzyszenia pracują behawioralnie z psiakami goszczącymi w hotelu. Organizowane są różne akcje i zbiórki, psy są także utrzymywane z datków od osób prywatnych.  Bardzo pomaga pan Marcin Dorociński, który angażuje się w akcje promocyjne, przekazał nawet część swoich dochodów z filmu Pitbull. Kanał Stopklatka, na którym leci serial Komisarz Rex zorganizował akcję: kilka tysięcy ludzi wklejało zdjęcia swoich psów, udało się uzbierać 10 tys. zł.

Jednym z pierwszych podopiecznych był Net, owczarek niemiecki pracujący w Zakładzie Karnym  w Iławie. Pies niedomagał na tylne łapy, nie kontrolował potrzeb fizjologicznych. Jego przewodnik mieszkał na czwartym piętrze w bloku bez windy. Był gotów zabrać psa do siebie i znosić go codziennie po schodach, jednak lekarz zabronił. Psi kręgosłup był w bardzo złym stanie, mogła stać mu się jeszcze większa krzywda. Przewodnik był bardzo z nim związany, kiedy oddawał psa to płakał, ale nie miał wyjścia. W Zakątku Weteranów Net jeździł na wózku. Na Uniwersytecie  Przyrodniczym   w Poznaniu psiak miał zrobione szczegółowe badania, żeby sprawdzić czy da się polepszyć jego stan zdrowia dzięki operacji, weterynarz jednak zabronił dalej to ciągnąć. Powiedział: „nie męczcie go, spójrzcie na PESEL. W zakątku Weteranów psiaki nie tylko mogą godnie żyć, ale też godnie odejść.

Zdjęcia dodane dzięki uprzejmości Stowarzyszenia Zakątek Weteranów.