Labradorka Hera, rodowita wrześnianka, pies policyjny narkotykowy. Jak na swój wiek była dziarska i chętna do zabawy. Niestety łapki powoli odmawiały jej posłuszeństwa, przyjmowała leki na wzmocnienie. Nie miała za to problemów z jedzeniem: wypuszczana na wybieg potrafiła włamać się do stajni i wyjadać koniom surowe marchewki. Na służbie w policji co roku jeździła „przewąchiwać” festiwal w Jarocinie. Jej największym sukcesem było jednorazowe wykrycie 0,5 kg narkotyków. Bardzo pozytywna suczka, niestety w grudniu ubiegłego roku powędrowała za tęczowy most.
Haro, mix owczarka niemieckiego i belgijskiego. Pracował na warszawskim Okęciu, wyszukiwał materiały wybuchowe. Przez rok po przejściu w stan spoczynku mieszkał u swojego przewodnika, niestety ze względu na napady agresji w stosunku do dzieci musiał podjąć trudną decyzję i oddać psiaka do Stowarzyszenia. Przywiózł go do Zakątka z całym jego dobytkiem, Haro ma w kojcu swoją budę, miskę, wszystko co znał.
W ośrodku są też konie. Najstarszy z nich to Hipol. Przeszedł na emeryturę w wieku 25 lat podczas gdy według ustawy powinien odejść w wieku 15 lat. Komendy nie chcą zbyt szybko oddawać zdrowego, sprawnego konia, ze względu na wysoki koszt zakupu i szkolenia zwierzęcia. W Zakątku mieszkał też Farys. Był prywatnym koniem dowódcy konnicy ze Szczecina. Uczyła się na nim jeździć cała komórka konna, krótko służył też w Straży Leśnej. Gdy dowódca odszedł na emeryturę nie stać go było na utrzymanie zwierzęcia (obcięto mu emeryturę ze względu na ustawę dezubekizacyjną). Farysa pod swoje skrzydła wziął Zakątek Weteranów, jednak w statucie jest zapis, że pierwszeństwo mają konie służbowe. Gdy zabrakło miejsca, Farys musiał odstąpić boks innemu zwierzęciu. Ale kowal przyjeżdżający do koni zaoferował, że weźmie go do siebie. Farys bał się wejść do przyczepy, więc kowal pojechał na nim wierzchem 40 km do Gniezna.
W Zakątku Weteranów nie ma adopcji. Po pierwsze, żeby tym psiakom nie mieszać już bardziej w głowach a tutaj wcale nie mają źle. Po drugie są to bardzo specyficzne psy, najczęściej nauczone gryzienia. Są osoby, które w odruchu serca chcą przygarnąć starszego psiaka, bo on się „odwdzięczy” miłością, ale niestety nigdy nie wiadomo, kiedy zdarzy się sytuacja stresowa, psu się coś przypomni i nagle zechce użyć zębów. Albo nie daj Boże ktoś zachowa się jak pozorant, na którym zwierzę uczono agresji i pies zaatakuje. Są natomiast wirtualne adopcje. Można wesprzeć opiekę nad zwierzętami za pomocą stałych datków.
Rocznie ze służby jest wycofywanych około 150 psów. Do Zakątka trafiają 3-4 rocznie, więc nie jest to skala zatrważająca. Te psy nie mają się gdzie podziać ale przewodnicy nigdy nie dopuściliby do tego, żeby trafiły one do schroniska.
Zdjęcia dodane dzięki uprzejmości Stowarzyszenia Zakątek Weteranów